Rolls- Royce Drophead Coupe

W 2004 roku na 100-lecie marki, Rolls-Royce zaprezentował model 100EX, będący wizją nowoczesnego i luksusowego kabrioletu. Trzy lata później w Detroit debiutuje jego niemal identyczna kopia, będąca seryjnym autem o nazwie Phantom Drophead Coupe.

Podczas prezentacji studyjnego 100EX nikt nie mówił o produkcji seryjnej. Nikt nie myślał, gdyż linie były zbyt odważne, zbyt futurystyczne. To nie przystoi klasycznemu Rolls-Royce'owi. Podobnie było w 2006 roku, gdy zaprezentowano zamkniętą odmianę o nazwie 101EX. Jednak na rozpoczynającym się właśnie salonie samochodowym w Detroit debiutuje najnowsza otwarta wersja z figurką Spirit of Ecstasy na masce.

Phantom Drophead Coupe to ogromny i szykowny kabriolet. Rolls-Royce dumnie twierdzi, że stylistycznie nawiązuje do wyścigowych jachtów z lat 30-tych. I tak jest w rzeczywistości. Krótki przód, potężna kabina pasażerska zakończona drewnianym pokładem wykonanym z drewna tekowego oraz masywny tył przypominają luksusową łódź. Zwłaszcza, gdy popatrzymy na Drophead'a z góry. Całość jest dostojna, elegancka i emanująca stylem oraz luksusem, a 21-calowe felgi dopełniają potęgi. Pewnej ekstrawagancji dodają rama przedniej szyby oraz maska wykonana z nierdzewnej stali, która jest podobno największym elementem tego typu zastosowana w przemyśle motoryzacyjnym.

Piękny materiałowy dach składa się z pięciu warstw i wykończono go kaszmirem. Tu również Rolls-Royce chwali się zastosowaniem największego składanego dachu dostępnego w samochodach osobowych. Wśród detali Drophead'a znajdziemy elementy klasyczne, takie jak chowana za naciśnięciem przycisku statuetka czy podwójne klapy 315-litrowego bagażnika (jedna otwiera się w górę, druga w dół tworząc niejako stolik). Jednak styliści Rolls-Royce'a "popełnili" także nowoczesne fajerwerki w postaci podwójnego systemu oświetlenia przedniego (okrągłe reflektory oraz diodowe kierunkowskazy z postojowymi zamknięte w formie prostokątu). Więcej "niesmaczków" nie znaleziono.

Szeroko otwierane pod wiatr drzwi prezentują nam wielkie i luksusowe wnętrze dla czterech pasażerów. Perforowana skóra na fotelach oraz na tylnej kanapie są najwyższej jakości, podobnie jak drewno zastosowane na desce rozdzielczej. Ta natomiast nawiązuje do klasycznych wzorców, jest piękna i dystyngowana. Mimo, że dla niektórych zbyt toporna, to kierowca ma zapewne podobne odczucia, jak pianista siedzący za fortepianem marki Fazioli.

Mierzący 5,6 metra długości, prawie 2 metry szerokości i 1,6 metra wysokości Drophead Coupe bazuje na limuzynie Phantoma, z którego odziedziczył skróconą płytę podłogową, zawieszenie oraz silnik. Ważący ponad 2,6 tony kabriolet napędzany jest 48-zaworowym 12-cylindrowym silnikiem o pojemności 6,7-litra (na motorze widnieje dumna plakietka "V12 6.75 litre"). Potężna moc 460 KM oraz 720 Nm momentu obrotowego zapewniają kolosowi nadzwyczaj przyzwoite osiągi. Co prawda prędkość maksymalna jest ograniczona do 240 km/h, jednak przyspieszenie do 100 km/h wynoszące zaledwie 5,9 sekundy budzi respekt.

Podróżując najnowszym Rolls-Royce'm Phantom Drophead Coupe możemy faktycznie poczuć się jak król błękitnego nieba. Zwłaszcza, gdy będziemy mogli wybrać jeden spośród 9 kolorów karoserii, 6 kolorów dachu i 10 kolorów skóry we wnętrzu. Poza tym zawsze w razie niepogody możemy założyć dach i dalej delektować się przyjemnością z prowadzenia. A gdy będziemy musieli opuścić nasz samochód? Tu również pomyślano - w przednim błotniku schowano... parasolkę.

WOW....
Ale fura...